31 July 2010

UMA - peppermint twist

I'm forced to submit more photos with my current nails... I miss those nails from previous post ;) The vast majority of you wanted to see that polish at first. I have already written about the polishes UMA - beautiful colors are their only advantage. The main drawback of this polish is impossibility of perfect covering the nail. In the pictures I have 3 layers, and the color is still not intense and has clearances. It can be better as a lacquer finish, although I admit that I have not tested it yet in this role. In the matter of application - quite enjoyable, it's quite watery, it dries quickly. It seems to be great when you distribute layer by layer but finally it appears that there are some big clearances. A small brush has advantages and disadvantages - drawback is that it barely reaches the finish if bottle is not screwed, and the advantage is the fact that we really need to have the talent to stain the cuticles ;)
 ~~~~~~~~~~~~~~~~
 Zmuszona jestem kolejne zdjęcia przedstawiać na aktualnych paznokciach... Aż tęsknię za tymi z poprzedniej notki ;) Zdecydowana większość z Was chciała zobaczyć ten lakier jako pierwszy. Już pisałam na temat lakierów UMA - piękne kolory to ich jedyna zaleta. Do głównych wad tego lakieru, należy brak możliwości pełnego pokrycia paznokcia. Na zdjęciach mam 3 warstwy, a kolor wciąż jest mało intensywny i są prześwity. Nadaje się raczej jako wykończenie jakiegoś lakieru, choć przyznaję, że nie testowałam go jeszcze w tej roli. Jeśli chodzi o samą aplikację - całkiem przyjemna, jest dość rzadki, szybko schnie, ale bardzo kiepsko jest z tym kryciem... Niby rozprowadza się równomiernie warstwa po warstwie, a na koniec okazuje się, że powstały spore prześwity. Maleńki pędzelek ma wady i zalety - wada to to, że ledwo sięga do lakieru, jeśli buteleczka nie jest zakręcona, a zaletą można uznać fakt, że naprawdę trzeba mieć talent, żeby upaćkać nim skórki ;)

30 July 2010

Kron Liliput - 30 Viola

As I promised, my beloved polish from Germany. I save it as possible, though I never entirely used polish ;) I lovingly talk about it 'beetly', because it looks very similar to beetles that can be found in the forest. Especially I gave the last picture - it is overexposed with flash to show the shimmering particles. You can see it well also in the second picture. The color is dark navy blue, sometimes even blowing in the black. Distributing is great - easy, no streaks, no air bubbles. Dries quickly, is appropriately thick and well covering, but for best results you have to give three layers. It keeps an average of 5-6 days, what for me is quite good result - and I rarely hold on with one polish on the nails so long ;)
I have a request to people who also keep blogs. Could you add my blog to your blogrolls? Of course, repay the same :)
~~~~~~~~~~~~
Tak jak zapowiadałam, mój ukochany lakier z Niemiec. Oszczędzam go jak tylko się da, choć nigdy nie zużyłam lakieru w całości ;) Pieszczotliwie mówię o nim 'żuczkowy', bo wygląda bardzo podobnie do żuczków, które można spotkać w lesie. Specjalnie ostatnie zdjęcie dałam takie - jest prześwietlone flashem, żeby uchwycić mieniące się drobinki. Dobrze widać je też na drugim zdjęciu. Kolor to ciemny granat, momentami wpadający nawet w czerń. Rozprowadza się super - łatwo, bez smug, bez pęcherzyków powietrza. Schnie szybko, jest odpowiednio gęsty i całkiem dobrze kryjący, ale dla najlepszego efektu trzeba dać trzy warstwy. Trzyma się średnio 5-6 dni, co dla mnie jest całkiem niezłym wynikiem - i tak rzadko kiedy wytrzymuję z jednym lakierem na paznokciach tak długo ;)
Mam prośbę do osób, które również prowadzą blogi. Mogłybyście dodać mojego bloga do listy linków, jeśli jeszcze tego nie zrobiłyście? Oczywiście odwdzięczę się tym samym :)

29 July 2010

German Souvenirs

These four polishes I bought two years ago, during my holiday in Germany. They cost (iff I remember) the 1-2 Euro for a tiny bottle - Kron is 5ml and UMA 6ml (for eye ;)). Kron is for me the best choice, beloved polish, for sure in the top3 in my collection. The UMA's are washout. They have interesting colors and unfortunately here is end of their advantages. You will see the separate fact on swatches where I'll write more about each of them.
Later, I intend to present the most recent purchases - Wibo Extreme Nails and my hauls from the CherryCulture (when it finally reach me ;)). At least, I invite you to participate in the survey, which you can find in the panel on the left, at the top. Thanks for your votes!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Te cztery lakiery kupiłam dwa lata temu, podczas pobytu w Niemczech. Kosztowały z tego co pamiętam 1-2 Euro za maleńkie buteleczki - Kron ma 5ml, a UMA 6ml (na oko ;)). Kron jest dla mnie strzałem w dziesiątkę, ukochany lakier, na pewno w top3 w mojej kolekcji. Lakiery z UMA są z kolei raczej niewypałami. Mają ciekawe kolory i niestety na tym kończą się ich zalety. Zobaczycie zresztą przy osobnych swatchach, gdzie rozpiszę się bardziej o każdym z nich.
Później zamierzam przedstawić najnowsze zakupy - Wibo Extreme Nails i kilka lakierów kupionych na CherryCulture (kiedy wreszcie do mnie dotrą ;)). Na razie za to zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie, którą znajdziecie w panelu po lewej, na samej górze. Dzięki za głosy!

28 July 2010

Flowers on steel

Did you miss me? ;)
I have a few pictures shot before my leaving and before the decapitation of my long claws, so some time will be 'nice'. Then it will be only 'short' ;)
As the base to this manicure I used Essence polish, so that you did not like - but I really like it. I used to patterns polish Rimmel LycraPro, what you will soon see on the swatch - apparently it's good for this purpose. Used plate, unfortunately, was not original, but in the case of plate teh brand doesn't make the difference - I have Konad plates and those from GCOCL, and both options are good as well. Soon I will try to scan (can I?) my plates collection. Some patterns repeat, but whatever ... I am also going to invest in another, the original plate with patterns for the entire nail. This implies, however, unfortunately, with the purchase of a larger stamp, because this one from my travel kit will not cover the entire nail.
~~~~~~~~~~~~~~
Tęskniliście? ;)
Mam kilka zdjęć porobionych jeszcze przed wyjazdem i przed dekapitacją moich długich pazurków, więc jeszcze jakiś czas będą 'ładne'. Potem będą tylko 'krótkie' ;)
Za bazę do tego mani posłużył mi lakier Essence, który Wam się tak nie spodobał - mi jednak przypadł do gustu. Do wzorków użyłam lakieru Rimmel LycraPro, który zobaczycie wkrótce na swatchu - jak widać nieźle się nadał do tego celu. Użyta płytka nie była niestety oryginalna, ale w przypadku płytek firma nie robi chyba różnicy - mam płytki Konadu i te, z GCOCL, i oba warianty sprawdzają się równie dobrze. Postaram się wkrótce zeskanować (da się?) kolekcję płytek. Niektóre wzorki się powtarzają, ale co tam... Mam też zamiar zainwestować w kolejne, oryginalne płytki ze wzorkami na cały paznokieć. Wiąże się to jednak niestety z zakupem większego stempla, bo mój z zestawu podróżnego nie pokryje całego pazurka.

22 July 2010

Miss Selene - 152


Miss Selene No 152 is completely transparent polish, regardless of the number of layers, but is ideally suited for layering - that makes the base polish shimmers beautifully on a turquoise, a bit by changing its color. The pictures presented it on three different shades, and I give you to comparison some pics showing the base polishes solo. I believe that it's the best on my favorite polish from Kron - the first pair of images. In each of the three variants on the base paint is a one layer of Miss Selene.
I'm going right to the lake under the tent, so expect next notes for 7-10 days. Then I will answer any questions or emails. Soon on the blog Ania's swatch should appear, she won the lottery - you remember? So wait patiently ^ ^ Claws are already cut and washed, ready to serve them treatment at this time, but I miss my looong nails...
~~~~~~~~~~~~~~~~
Miss Selene o nr 152 to lakier zupełnie przejrzysty, niezależnie od ilości warstw, ale idealnie nadaje się do layeringu - sprawia, że bazowy lakier pięknie mieni się na turkusowo, zmieniając też nieco jego kolor. Na zdjęciach przedstawiłam go na trzech różnych odcieniach, dla porównania daję Wam też foty, jak lakiery bazowe wyglądają solo. Uważam, że najlepiej prezentuje się na moim ukochanym lakierze firmy Kron - na pierwszej parze zdjęć. Najbardziej zmienia kolor, nie udało mi się tego ująć na zdjęciu, ale przypomina mi lakier, który zamówiłam dopiero co na CherryCulture - NYX - Jungle. Kiedy dotrze do mnie, spróbuję je porównać, choć pewnie podobieństwo wtedy okaże się znikome. W każdym z trzech wariantów na bazowym lakierze jest jedna warstwa Miss Selene.
Wyjeżdżam zaraz nad jezioro pod namiot, więc kolejnych notek spodziewajcie się za 7-10 dni. Wtedy też odpowiem na ewentualne pytania czy maile.  Niedługo na blogu powinny pojawić się swatche Ani, która wygrała loterię - pamiętacie? Czekajcie więc cierpliwie ^^ Pazurki już ścięte i zmyte, zaserwuję im kurację odżywkową w tym czasie, ale szkoda mi tych długaśnych...

21 July 2010

Essence Eclipse - 04 Hide, Bella, hide

 Here is a polish, which has raised quite a controversy on the polish club blog - Essence Eclipse, color 04 Hide, Bella, hide ;) And I like it very much, but irritates me that limited edition is issued with the premiere of "Eclipse" - I like a Saga as light novel, no videos ... The color is bright silver, pearl finish gives the effect of even a liquid silver. A big plus is good coverage - one layer is enough, but as always I lay down two for sure. Dries quickly, very pleasant to spread on the nail plate. They accused that it makes streaks. It's a feature typical for pearl polish, but in this case it is not a disadvantage - those streaks from the brush are barely visible, as in the case of several other of my beads. On my nails it lasted four days, without any problems, then I removed it, but I think it would last a few days more. I hope this post slightly improved its image in your eyes, because I have not to much objection to it ;)
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto lakier, który wzbudził nie lada kontrowersje na blogu klubu lakierowego - Essence Eclipse, kolor 04 Hide, Bella, hide ;) Mnie zaś podoba się bardzo, choć drażni mnie fakt, że limitowanka jest wydana z okazji premiery "Zaćmienia" - lubię Sagę jako lekkie czytadło, nie filmy... Kolor to jasne srebro, perłowe wykończenie daje efekt wręcz płynnego srebra. Dużym plusem jest dobre krycie, na upartego wystarczyłaby jedna warstwa, ale i tak położyłam dwie dla pewności. Szybko schnie, bardzo przyjemnie się rozprowadza na płytce paznokcia. Zarzucano mu, że robi smugi. To cecha typowa dla perłowych lakierów, ale w tym przypadku nie jest ona wadą - tych smug od pędzelka prawie nie widać, jak w przypadku kilku innych moich perełek. Na moich paznokciach utrzymał się 4 dni bez uszczerbku, potem go zmyłam, ale myślę, że trzymałby się dalej. Mam nadzieję, że tym postem poprawię nieco jego wizerunek w Waszych oczętach, bo sama niewiele mam mu do zarzucenia ;)

Last hauls - Essence and Miss Selene

 A few days ago, because of big sum of money saved for vacation, I decided to spend a small part for the momentary whims, I could not afford for this for long. I bought some interesting things, including the two polishes. Miss Selene I found in the neighborhood drugstore in a big basket with cheap polishes. I hoped that it will be covering, but it turned out that it is not. However, it's well-suited for finishing nails - it gives a lovely turquoise glow. Cost me about 1$. As for Essence, I was a very interesting of new limited edition. From five colors only this one was calling "Buy me!", but later I found all swatches on the polish club's blog and I liked one more. Hide, Bella, hide a nice pearl silver, which distributes on the nails very nicely. Tomorrow you will see the pictures on nails. Essence cost about 2$ł, quite cheap. ;)
 ~~~~~~~~~~~~~~
Kilka dni temu, z racji sporej sumy oszczędzonych na wakacje pieniędzy, postanowiłam małą jej część wydać na chwilowe kaprysy, na co od dawna nie mogłam sobie pozwolić. Kupiłam kilka ciekawych rzeczy, między innymi te dwa lakiery. Miss Selene dorwałam w osiedlowej drogerii w wielkim koszu z tanimi lakierami. Miałam nadzieję, że będzie kryjący, ale okazało się, że nie jest. Świetnie jednak nadaje się do wykańczania paznokci - daje śliczny turkusowy poblask. Kosztował mnie 2,90zł. Jeśli chodzi o Essence, ciekawa byłam bardzo nowej limitowanki. Z pięciu kolorów spodobał mi się tylko ten, choć później na swatchach na blogu klubu lakierowego jeszcze jeden przypadł mi do gustu. Hide, Bella, hide to ładne perłowe sreberko, które rozprowadza się na paznokciach bardzo przyjemnie. Zobaczycie jutro na zdjęciach na paznokciach. Essence kosztował 6,99zł, dość tanio, ale nie obraziłabym się za jakieś zniżki na limitowanki ;)

20 July 2010

French in blues

Maybe I'm monothematic with those cobalts, blues and other navies, but, well, not my fault ;) The base for this manicure was Golden Rose Pretty Color - 162, which I published here some time ago. On this, I put one layer of new haul, Miss Selene - 152, which gives a lovely turquoise glow. The end is Golden Rose polish with proteins - 325 for the tips. I note that I did it entirely 'by hand', so arcs are not too perfect. Soon I plan to buy the plates for stamping with some very interesting tips for french because I like this type of manicure, but not in the traditional white and pink or white and beige forms - as I've shown in the picture:) So I think that this type of decoration will be Ideal for the person who likes to stand out with something unusual.
The day after tomorrow I leave for a week or longer, you can relax from my notes. I'll be under a tent far away from civilization, probably'll break all the claws, so I'll be back with treatments ;)

 ~~~~~~~~~~~~
Może jestem monotematyczna z tymi kobaltami, błękitami i innymi granatami, ale, no cóż, tak wyszło ;) Podstawą dla tego mani był Golden Rose Pretty Color - 162, który publikowałam tu jakiś czas temu. Pociągnęłam go później jedną warstwą nowego nabytku, Miss Selene - 152, który daje śliczny turkusowy poblask. Całość zakończyłam Golden Rose z proteinami - 325 na końcówki. Zaznaczam, że robiłam je zupełnie 'odręcznie', więc łuki nie są zbyt idealne. Planuję zaopatrzyć się wkrótce w płytki do stempelków właśnie z jakimiś ciekawymi końcówkami do frencha, bo lubię ten typ mani, choć nie w tradycyjnej biało-różowej albo biało-beżowej formie - jak widać na zdjęciu obok ;) Myślę więc, że tego typu zdobienie będzie idealne dla osoby, która lubi wyróżniać się czymś nietypowym. 
Pojutrze wyjeżdżam na tydzień lub dłużej, będziecie mogli odpocząć od moich notek. Będę pod namiotem z dala od cywilizacji, pewnie połamię wszystkie pazury, więc wrócę z notkami o odżywkach ;)

19 July 2010

Zestawienie granatów - Rimmel, Sally Hansen, Kron





Obiecałam Wam zestawienie i porównanie tych lakierów, więc oto ono. W rolach głównych występują:
  1. Kron Liliput - 30 Viola
  2. Rimmel LycraPRO - Blue Vogue
  3. Sally Hansen Hard as Nails Xtreme Wear - Dyn-o-mite
  4. Sally Hansen Hard as Nails Xtreme Wear - Chic Cobalt
Wybaczcie, że drugie zdjęcie z flashem jest kiepskiej jakości, ale tylko tak udało mi się ująć drobinki w tych lakierach. Moim zdecydowanym faworytem jest Viola, nr 1. To lakier dość taniej niemieckiej firmy, niestety niedostępny w Polsce - pamiątka z wakacji. Jego kolor jest identyczny z kolorem pancerzyka pewnego żuczka, którego łatwo można spotkać w lesie, kojarzycie? :) Wprost uwielbiam ten lakier... Bardzo do niego podobny okazał się Dyn-o-mite, nr 3. Oba są ciemnymi, niemal czarnymi granatami, zawierającymi niebieskie drobinki, dające owy żuczkowaty efekt. Ich ciemniejszą i bardziej "spokojną" wersją jest Blue Vogue, nr 2. Ten kolor jest zbliżony do czerni, też zawiera granatowe drobinki, jednak jak widać na drugim zdjęciu, nie mieni się już tak bardzo jak dwa poprzednie. Nr 4, czyli Chic cobalt, jak widać nie pasuje do pozostałych, nie przypomina żadnego z nich. Można powiedzieć, że jest to fioletowy lakier z mnóstwem miniaturowych granatowych drobinek, które nadają mu zupełnie inny kolor.

18 July 2010

Golden Rose Pretty Color - 162

Przyznam szczerze, że zapomniałam o tym lakierze, choć mam go od kilku lat. To Golden Rose z serii Pretty Color, nr 162. Kolor to piękny kobalt, zbliżony do Sally Hansen Hard as Nails Xtreme Wear - Chic cobalt, który też możecie zobaczyć na moim blogu. W porównaniu do SH, jest jednak trochę jaśniejszy. Z najbliższym czasie postaram się zrobić porównanie kobaltów, błękitów, granatów w mojej kolekcji. Co się zaś tyczy tego lakieru - nakłada się przyjemnie, jest gęsty, szybko schnie, ale łatwo go jednak rozprowadzić, nie tworzy smug czy pęcherzyków powietrza - owszam, są one na zdjęciach, ale to wina bezbarwnego lakieru, który dałam jako bazę - nie sprawdził się ;) Muszę potestować różne bazy, bo pazurki mi się powoli zaczynają odbarwiać od tej wielkiej gamy kolorów, które na nich noszę ;) Na zdjęciach są 3 warstwy, w świetle dziennym.

Golden Rose z proteinami - 265

Na dziś lakier Golden Rose z proteinami, nr 265. Jak dla mnie - super! To cielisty beż o perłowym wykończeniu, bez którego byłby idealny do manequin hands. Określiłabym go jeszcze jako jasną wersję karmelu, choć pierwszy opis pasuje bardziej. Bardzo elegancki, delikatny mani dla osób, którym znudziły się oficjalne czerwienie ;) Kolor oddany najlepiej na drugiej fotce, na pozostałych słońce go nieco rozjaśniło, choć jak to z perłowymi lakierami bywa - ma różne oblicza, zależnie od oświetlenia. Nakłada się bardzo dobrze, na zdjęciach są trzy warstwy, ale już dwie dają całkowite krycie. Bez smug, bez pęcherzyków powietrza. Schnie szybciutko, ale jest mniej trwały niż dwa pozostałe z tej serii - zieleń i błękit z poprzednich swatchy. To nie zmienia jednak faktu, że cała proteinowa trójeczka bardzo wpadła mi w oko i zapewne zaopatrzę się także w inne kolory - kiedyś ;)

15 July 2010

Golden Rose Pretty Color - 119

Dawno nie było "porządnego swatcha", co? ;) Na dziś mam dla Was lakier Golden Rose z serii Pretty Color, nr 119. Niestety średnio nadaje się na podstawowy lakier, wymaga raczej bazy, ale na zdjęciach starałam się jak mogłam - widzicie tu efekt po trzech warstwach w świetle dziennym. Nadal są prześwity, a lakier, choć fioletowy, daje lekko siny efekt. Właściwy kolor to blady, perłowy fiolet, opalizujący na... hmmm... błękit? Rozprowadza się dobrze, bez smug czy pęcherzyków, schnie bardzo szybko, problem jest tylko z tym kryciem... Myślę, że ładnie by wyglądał po położeniu jednej jego warstwy np. na jakiś granat albo czerń. Buteleczka jest maleńka, 5ml, kosztuje grosze - ok. 2-3zł. Gama kolorystyczna jest wręcz powalająca.

14 July 2010

Grillowanie na zielonej trawce

Wybaczcie mały zastój, ale ostatni czas miałam naprawdę zwariowany i zalatany. Kilka dni temu byłam na grillu u znajomej, w jej pięknym ogrodzie. Chciałam jakoś na szybko "uniezwyklić" moje pazurki, więc lakier, który na nich miałam, czyli Golden Rose z proteinami nr 275, potraktowałam wzorkami Konad z nieoryginalnej blaszki GCOCL A01. Może nie wszystkie wyszły idealnie, ale kto by się tam przyglądał ;) Obiecuję, że jutro dodam porządną notkę z porządnymi pazurkami, bo to to takie byle co... 
Ale pochwalę Wam się, co mnie przez te ostatnie dni absorbowało tak bardzo... Dostałam się na wymarzone studia - UMK, Turystyka i rekreacja :D

11 July 2010

Golden Rose z proteinami - 275

Kolejne cudo z serii Golden Rose z proteinami, tym razem numerek 275. Strrrasznie spodobał mi się ten kolor. Kojarzy mi się z miąższem świeżego ogórka albo z limonką. Trzyma mi się na paznokciach już trzeci dzień bez żadnych skaz czy uszczerbków, więc jestem z niego bardzo zadowolona. Na zdjęciach w świetle dziennym są trzy warstwy - tyle potrzeba do całkowitego krycia, ale lakier szybko schnie, więc nie jest to problemem. Jest perłowy, rozprowadza się łatwo, nie rozlewa się po skórkach i nie robi smug czy pęcherzyków powietrza. Według mnie to kolor idealny na lato, taki żywy i wesoły. 
Przypominam, że jutro losuję zwycięzcę loterii :) Zapowiem też kolejną.

10 July 2010

Let me be your wings...

Nie mam dziś niestety czasu na nowy mani, dlatego przedstawiam coś sprzed kilku dni. Na lakierze Wibo Express Growth nr 67 zrobiłam wzorki stempelkami Konad z użyciem niemieckiego lakieru marki UMA, o zacnej nazwie she-devil ;) Niewiele mam lakierów tak nasyconych, by nadawały się do wzorków, ale jak widać ten się sprawdził. Płytka, choć nieoryginalna, również. Wzorek idealny na romantyczny wieczór lub po prostu spotkanie z ukochanym. ;)
Jeśli chodzi o tytuł posta, ten wzorek skojarzył mi się z moją ukochaną piosenką z "Calineczki". Ogólnie uwielbiam wszelkie utwory z bajek, niemal każdy z Disney'a znam na pamięć... Tego utworu możecie posłuchać tutaj - KLIK. :) Wybaczcie taką małą odskocznię od tematu paznokci i lakierów, ale i to chyba czasem się tutaj przyda ;)

09 July 2010

Golden Rose z proteinami - 325

O ten lakier z kolei prosiła domiszewskan. Pochodzi on z proteinowej serii i oznaczony jest numerem 325. To bardzo ładny, pastelowy błękit, nie jest zbyt jaskrawy, w cieniu wygląda nawet na lekko przybrudzony, co mi się bardzo podoba. Do pokrycia potrzeba trzech warstw, bo wcześniejsze lekko smużą. Lakier jednak szybko schnie i całkiem dobrze się rozprowadza, a po trzech dniach na paznokciach nie ma żadnego uszczerbku. Zdjęcia w świetle dziennym, trzy warstwy, bez topa.
Który z goldenków chcecie teraz? ;)

08 July 2010

Golden Rose Care+Strong - 161 + (Avon Nailwear - Warm Black)

Na pierwszy rzut z serii Golden Rose idzie kolor 161 z serii Care+Strong, na życzenie Sabbathy. Na szczęście porobiłam zdjęcia, kiedy jakiś czas temu wykończyłam nim mani z udziałem czarnego lakieru z Avonu, więc teraz tylko je wrzucam - nawet po kształcie paznokci widać, że nie są dzisiejsze ;) Lakier ten jest bezbarwny, zawiera sporą ilość niebieskiego brokatu, mieniącego się na lekki turkus. Na zdjęciach w świetle dziennym, na czarnym lakierze są dwie warstwy brokatowego. Mnie ten efekt się bardzo podoba, głównie w ten sposób używam tego goldenka, choć ładnie wygląda też na innych lakierach bazowych - jako solo mi nie odpowiada. Wg mnie sam brokacik na płytce paznokcia wygląda paskudnie, kolorowa baza musi być. Lakier ma właściwości odżywcze, choć pewnie i tak zostaną "zahamowane" przez bazę. Jest rzadki, dobrze się rozprowadza, szybko schnie, a brokat trzyma się bardzo dobrze - dopiero po kilku dniach zmienia kolor na srebrny w przypadku pojedynczych drobinek.

07 July 2010

Kolekcja Golden Rose

Dorobiłam się na razie sześciu lakierów tej marki. Są tanie, łatwo dostępne, a przede wszystkim naprawdę dobre i warte o wiele więcej. Seria z proteinami to mój ostatni zakup, ale trzy pozostałe służą mi już od dłuższego czasu. Proteinowe, jak sama nazwa wskazuje, zawierają składniki, które odżywiają paznokcie. Szeroka gama kolorystyczna to ogromny plus tej serii.  Lakier Care+Strong to bezbarwny lakier ze sporą ilością brokatu (choć w serii są również kryjące), również spełnia zadania odżywki. Kolejne, czyli Pretty Color, też zachwycają mnogością kolorów. Wszystkie te cudeńka kosztują ok. 3 zł. Wiadomo, że za tę cenę nie można spodziewać się ideału, trzymającego się na paznokciach przez tydzień, całkowicie kryjącego przy pierwszej warstwie i samoaplikującego. Jednak... tym lakierom całkiem blisko do takiego ideału ;)
Który chcecie zobaczyć na początek?

06 July 2010

Wibo Express Growth - 67

Witam po krótkiej przerwie - spędziłam cudowny weekend z ukochanym :) Ten lakier jest już ostatni z letniej serii, którą tu przedstawiłam w formie buteleczek jakiś czas temu. Tym razem Wibo Express Growth o nr 67. Mnie podoba się bardzo, może dlatego, że ostatnio lubię takie jasne kolorki. Ten odcień to bardzo jasna, wręcz rozbielona lawenda. Myślę, że zdjęcia dobrze oddają jej kolor. Robione są w świetle dziennym, choć przy sporym zachmurzeniu, na paznokciach są trzy warstwy, choć dwie już by spokojnie wystarczyły. Zaskoczyła mnie trwałość tego lakieru - przy poprzednim manicurze trzymał się lepiej niż fiolecik z Essence. Ma odpowiednią gęstość, pierwsza warstwa może smużyć, ale kolejne już wyrównują wszystko. Ogólnie więc jestem na tak ;)

03 July 2010

Motylem jestem...

Dziś fioletowo-motylkowe szaleństwo z udziałem wzorków Konad, którymi jestem ZACHWYCONA. Lakiery, których użyłam to Essence MultiDimension - 58 The one and only z poprzedniej notki, nieprezentowany jeszcze tutaj Wibo Express Growth nr 67 oraz biały lakier do wzorków Konad. Jak na pierwsze podejście do Konadu, uważam, że wyszło całkiem nieźle. Co prawda co drugi wzorek nie wychodził, bo za wolno wszystko robiłam, ale pod koniec zaczęłam nabierać wprawy i nawet dodałam leciutki fioletowy wzorek-szlaczek na jaśniejsze paznokcie ;) Motylki te oczywiście pochodzą z podstawowej płytki z zestawu podróżnego. Wkrótce dotrze do mnie więcej płytek, więc będę miała szersze pole manewru :) 
Prawdopodobnie teraz będziecie mieli krótką przerwę w śledzeniu mojego bloga, bo do poniedziałku wieczorem będę poza domem. Tęsknijcie! ;)

02 July 2010

Essence Multi Dimension - 58 The one and only

Tym razem kolorek, za którym dłuuugo się uganiałam po sklepach, aż w końcu znalazłam w Naturze, w szafie Essence. Odcień to 58 The one and only, na szczęście dostępny w stałej ofercie sklepu. Mało to profesjonalne, ale ten kolor to dla mnie kolor Milki - lepiej nie da się go opisać ;) To dokładnie ten sam fiolet, jak na opakowaniach czekolady. Na zdjęciach bardzo trudno go uchwycić - na dwóch pierwszych, w świetle dziennym, wyszedł niebieskawy, a na trzecim, w sztucznym świetle, zbyt różowy, choć chyba już tej wersji bliżej do oryginału. Kojarzy mi się też z kwiatami bzu, ale jednak... krótko mówiąc - Milka i już. Na fotach są dwie warstwy, które całkowicie wystarczą do idealnego krycia - lakier jest dość gęsty i ma bardzo nasycony kolor. Szybko schnie, więc trzeba spieszyć się z malowaniem. Nie robi smug ani pęcherzyków powietrza, ma wygodny, dość gruby pędzelek. Sprawdziłam już też inną funkcję lakierów tej firmy - nadają się do wzorków Konad :)
Related Posts with Thumbnails